"Rodzina slow" Bernadette Noll
Bardzo nie lubię poradników, które pokazują palcem co i jak robić by osiągnąć to i to. Czyli np. harmonijny stan ducha albo zadowolenie wychowawcze (bryyyy samo sformułowanie już mnie boli) alboooo...
Gdy trafiła do mojej ręki Rodzina slow byłam bardzo sceptycznie do niej nastawiona. "Kolejny poradnik" - taka była pierwsza myśl. Jednak nie. Po przeczytaniu paru pierwszych stron, bardzo miło się rozczarowałam. Książka napisana jest z tycią nutką naukową. Na tyle potrzebną by informacje przekazane miały wiarygodne podstawy wiedzy biologicznej i psychologicznej. Jednak książka nie radzi. Pokazuje mechanizmy pewnych korelacji wyborów, automatyzmow naszych zachowań z komfortem życia w rodzinie. Uwydatnia pewien skrypt działań, który powoduje naszą gonitwę. Tudzież nasz spokój.
Zapewne pytacie wprost: czy autorka podaje przepis jak faktycznie odbudować więzi, zwolnić i doświadczyć większej radości?
Ja, nim zajrzałam do środka, mocno wątpiłam w możliwości magicznej różdżki ;) Ulżyło mi gdy się okazało, że jednak bez pracy nie ma kołaczy. A autorka klarownie nakreśla, jak można zrobić przestrzeń w swoim życiu, w życiu rodziny by faktycznie doświadczać większej radości.
Więcej nie powiem nic. Nie chcę Wam psuć przyjemności. Przyjemnością jest już samo czytanie tej pozycji. Obiecuję :)
Mam nadzieję, że rozbudzilam Waszą ciekawość i sięgnięcie po nią. Naprawdę podaje wiele wskazówek jak szerokim łukiem obejść wypalenie. Także rodzicielskie...